10
lat później…
Po raz kolejny przewróciłam się na drugi bok.
Cholera, nie zasnę dzisiaj. Przed oczami cały czas mam jego roześmianą twarz,
brązowe włosy, krzywe zęby… Wróciłam wspomnieniami do czasu, gdy Niall kończył
szkołę podstawową, a przede mną były jeszcze dwie klasy.
-Nie
zobaczymy się przez wakacje, prawda? – zapytałam ostatni raz, z nadzieją w
głosie.
-Nie,
mówiłem już że na całe wakacje jadę do cioci do Kalifornii. Naprawdę chciałbym
zabrać cię ze sobą.
-Po
wakacjach nie będziemy się już widywać codziennie na korytarzu… Nie zapomnisz o
mnie, prawda?
-Jak
mógłbym zapomnieć o mojej księżniczce? – poczochrał mi włosy.
Uśmiechnęłam
się. Od naszej zabawy w piratów, gdy oboje byliśmy jeszcze dzieciakami, Niall
ciągle nazywa mnie księżniczką. Zawsze się z tego śmieję.
-Będzie
mi ciebie brakować – dodał ze smutkiem.
-Mi
ciebie też.
Brunet
objął mnie. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Obiecaj,
że spotkamy się jak tylko wrócisz – poprosiłam.
-Obiecuję.
---
Koniec
wakacji. Nie cieszę się, że będę musiała wrócić do szkoły, ale niecierpliwie
czekam na spotkanie Nialla. Wyjęłam z kieszeni mój nowy dotykowy telefon i
pogładziłam lekko ekran. Potem włączyłam go i napisałam do dobrze znanego mi
numeru.
A:
„Kiedy możesz się spotkać?”
Odpowiedź
nadeszła po 5 minutach.
N:
„Teraz jestem zmeczony, musze jeszcze posprzatac i ogarnąc rzeczy do szkoly.
Mozemy się spotkac kilka dni po rozpoczeciu roku?”
A:
„Ok.”
Ale jakoś tak wyszło, że ani Niall, ani ja nie
mieliśmy zbyt dużo czasu, a podczas weekendów on ciągle gdzieś wyjeżdżał, więc
w końcu przestałam go męczyć. Co prawda mieszkaliśmy na tej samej ulicy, ale
nie chciałam przychodzić do niego bez zapowiedzi, poza tym naprawdę bałam się
jego taty; zafundował mi niezłe lanie po tym, jak prawie utopiłam Nialla w
rzece podczas kąpieli, i od tego czasu starałam się go unikać. Rzadko bywałam u
bruneta, zazwyczaj to on przychodził do mnie.
Jednak dwa miesiące później przypadkowo wpadłam na
jakiegoś blondyna.
-Umm,
przepraszam… - podniosłam wzrok. I wtedy napotkałam te niebieskie oczy…
-Niall?
To ty?
-Ta.
-O
mój Boże, pofarbowałeś włosy? I nosisz aparat? Strasznie się zmieniłeś!
-Umm
tak, a teraz przepraszam, ale naprawdę się spieszę. Pogadamy innym razem.
I
po prostu odszedł. Patrzyłam nie niego oszołomiona, ale po chwili otrząsnęłam
się i ponownie ruszyłam w kierunku przystanku.
Od tamtego czasu tak
naprawdę w ogóle nie rozmawialiśmy. Z naszej dawnej paczki utrzymywałam dobry
kontakt tylko z Harrym i Jade, którzy byli o rok starsi, no i oczywiście z
Lukiem, Patrickiem, Vicky, Sally i Lucy, z którymi chodziłam do klasy.
Dwa lata później od Harrego dowiedziałam się, że
Niall ma teraz dziewczynę – Lizzy. Tęskniłam za nim, ale już się tak tym nie
przejmowałam. Widywałam go czasem w szkole – chodziliśmy wszyscy do jedynego
gimnazjum w Mullingar - lub na ulicy, często był z Lizzy. Miała długie, brązowe
włosy i była naprawdę ładna, ale mimo wszystko jej nienawidziłam; miałam
wrażenie, że to ona odebrała mi Nialla.
Kiedy Niall poszedł do liceum, przestałam go w ogóle
widywać. Dzięki gimnazjum poprawiłam relacje z Liamem i Zaynem, a także z
Louisem, mimo że on był już wtedy w liceum. Poznałam też Soph, z którą się
zaprzyjaźniłam, oraz Eleanor – dziewczynę Louisa.
Dużo się zmieniło w moim życiu, częściej wychodziłam
z domu, poznałam dużo nowych ludzi. Moim najlepszym przyjacielem stał się
Harry, zastąpił mi Nialla, o którym zresztą już prawie nie pamiętałam, jednak
czasem miałam chwile w których mi go brakowało, takie jak teraz.
Jeszcze raz poprawiłam swoją pozycję i okryłam się
szczelniej kołdrą, po czym zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć o głupotach, aż w
końcu odpłynęłam do krainy snu.
---
Ze snu wyrwał mnie budzik. Jęknęłam, po czym
podniosłam się z łóżka i rozpoczęłam przygotowania do kolejnego, nudnego, kwietniowego
dnia. Trzecia klasa dopiero się zaczęła, a ja już mam jej dość.
Gdy doprowadziłam się do ładu, zbiegłam na dół,
szybko zjadłam śniadanie, po czym wzięłam torbę i wyszłam z domu, kierując się
na przystanek, a potem do autobusu, który miał mnie zawieźć do mojej szkoły.
Kiedy weszłam do budynku, od razu dostrzegłam Sally
i Vicky. Dołączyłam do nich i po chwili prowadziłyśmy już luźną rozmowę, którą
niestety przerwał dzwonek. Witamy w piekle.
---
Lekcje strasznie mi się dłużyły, ale jakoś dotrwałam
do końca. Potem miałam jeszcze trening koszykówki, więc w sumie siedziałam w
szkole bite 10 godzin. Wyczerpana opuściłam budynek, z zamiarem udania się do
niedawno otwartego Starbucksa. Podjechałam jeden przystanek autobusem, po czym
skierowałam się do kawiarni. W środku było sporo ludzi, ale kolejka szybko się
skończyła, więc mogłam zamówić ulubioną kawę. Wzięłam ją do ręki i odwróciłam
się, ale nagle na kogoś wpadłam.
-Jeju, przepraszam… - spojrzałam na chłopaka przede
mną.
-Aileen? Dawno cię nie widziałem!
-Zayn! Tyle razy cię prosiłam, mów mi Allie –
roześmiałam się.
-Dobra, już nie będę. Co u ciebie?
Usiedliśmy przy wolnym stoliku.
-Szczerze mówiąc, szkoła strasznie mnie męczy. A jak
u ciebie w drugiej klasie?
-Jakoś leci. Liam prawie na każdej przerwie chodzi
do pierwszaków, upiera się że do Harrego, ale wszyscy wiedzą że tak naprawdę
lata za Soph.
-Wow, naprawdę? Muszę przyznać, że pasowaliby do
siebie. A ty masz kogoś na oku?
-Ja? Nie bardzo.
-Nie wierzę ci – zaśmiałam się.
-No powiedz…
-No dobra, podoba mi się Perrie, ale nie wiem czy
chcę z nią być.
-Pasujecie do siebie.
-Tak tak, a ty masz kogoś na oku? – zapytał,
naśladując mój głos.
Spędziliśmy na luźnej rozmowie jakieś pół godziny,
aż stwierdziłam, że muszę już iść do domu, aby przygotować się na piątek.
Pożegnałam się z mulatem, po czym udałam się do domu. Musimy spotkać się całą
naszą paczką, ostatni raz widzieliśmy się w wakacje.
---
Piątkowe lekcje jakoś mi zleciały, ale trener
poprosił nas, żebyśmy dziś też zostały na treningu, ponieważ zbliżają się
zawody w Dublinie, więc znów siedziałam w szkole do późna i byłam wyczerpana.
Postanowiłam znów udać się do Starbucksa. Kiedy dotarłam na przystanek, okazało
się że autobus mam za 15 minut, więc postanowiłam się przejść. Ściemniało się
już, jedynie mały kawałek nieba miał jeszcze różową barwę, pozostałą po
zachodzącym słońcu.
Przeszłam obok jakiegoś pubu, z którego dochodziła
już głośna muzyka. Naprawdę nie rozumiem, jak ludzie mogą mieć w piątki siłę na
zabawę. Pokręciłam głową i podniosłam wzrok na chodnik przede mną. Zobaczyłam
jakąś parę, idącą z naprzeciwka. Chłopak miał okulary przeciwsłoneczne. Przecież
jest już ciemno, po co mu te okulary?
Przyjrzałam mu się dokładniej… Przecież to Niall! A
obok niego jakaś dziewczyna, na pewno nie Lizzy, bo ona ma ciemne włosy, a ta
przede mną jest blondynką. No no, pięknie
Niall.
Poczułam, że chłopak mierzy mnie wzrokiem, mimo iż
nie widziałam jego oczu. Minęłam go obojętnie, wyswabadzając się z lodowatego spojrzenia.
Obróciłam się jeszcze aby zobaczyć, że wchodzi do pubu, przepuszczając
dziewczynę w drzwiach. Dżentelmen.
---
Ze snu wyrwał mnie dźwięk smsa. Spojrzałam na
wyświetlacz. Jest druga w nocy, co do
kurwy. Ale moje serce przyspieszyło, gdy zobaczyłam, kto jest nadawcą.
Niall: „Urosly ci cycki”
Prychnęłam. Na pewno się upił w tym pubie, mimo że
jeszcze nie ma osiemnastu lat, we wrześniu skończył siedemnaście. Nie odzywał
się do mnie przez ponad rok, a teraz pisze tak po prostu coś takiego. Zabawne,
że nadal ma mój numer. Ja nie miałam serca usunąć jego.
Allie: „Jesteś pijany”.
Zasnęłam czekając na odpowiedź.
---
Gdy tylko otworzyłam rano oczy, od razu sprawdziłam
telefon. Zobaczyłam nową wiadomość, na co moje serce podskoczyło, ale okazało
się, że to tylko Louis. Stop, Louis!? Po
co Louis do mnie pisze? Szybko sprawdziłam treść wiadomości.
Louis: „Robimy dzisiaj ognisko nad jeziorem,
wpadniesz?”
Szybko odpisałam.
A: „Jasne, o której?”
L: „O 18, wpaść po ciebie?”
A: „Dzięki, myślę że się przejdę. A kto będzie?”
L: „Większość naszej paczki, oprócz tego też sporo
ludzi których nie znasz J
A: „Ok.”
L: „Ok.”
Uśmiechnęłam się. Dawno nie spotykaliśmy się w
więcej osób, brakowało mi tego. Dzisiaj w końcu będę mogła odetchnąć od szkoły
i trochę się rozerwać.
Wieczorem wciągnęłam dżinsy z wysokim stanem i luźny
crop top. Wzięłam jeszcze dżinsową koszulę, ponieważ później może być zimno.
Usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa, więc wyjęłam z kieszeni telefon i
spojrzałam na ekran.
Harry: „Będę za 2 minuty pod twoim domem, idziemy
razem.”
Odpisałam mu szybko, po czym zbiegłam na dół,
założyłam czarne vansy i wyszłam. Harry już czekał, więc szybko do niego
dołączyłam i ruszyliśmy przed siebie.
-Więc poradziłaś już sobie z chemią? – zapytał lekko
rozbawiony. Ostatni raz gdy się widzieliśmy żaliłam mu się, że kompletnie nie
rozumiem tego przedmiotu. A on wtedy się po prostu ze mnie śmiał.
-Nie. Nie mówmy o szkole, bo mam już jej dość. Jak
ci się układa z Hannah?
Harremu od początku roku szkolnego spodobała się
Hannah, blondynka z jego klasy, ale wyglądało na to, że dziewczyna nie jest nim
za bardzo zainteresowana.
-Cały czas wisi na Seanie, ale nie obchodzi mnie to.
Już mi się przestała podobać.
Pokiwałam głową. Szliśmy przez chwilę w ciszy.
-Brakuje mi ciebie, wszystkich mi brakuje. Zostało
tylko kilka osób, z którymi widuję się codziennie. Chciałabym już być w liceum
i znów spotykać wszystkich na korytarzu.
-Tak, mi też brakuje niektórych osób, ale teraz
przynajmniej częściej widzę Nialla, Liama, Zayna i resztę. Poza tym poznałem
sporo nowych osób. Niektórzy będą na imprezie, poznasz ich.
-Myślałam że to będzie zwykłe ognisko – mruknęłam.
-Nie byłbym tego taki pewien, skoro Louis to
organizował to pewnie zaprosił masę osób.
Louis teoretycznie powinien już teraz studiować, ale
urodził w ostatnim tygodniu roku, więc poszedł do szkoły o rok później niż
powinien.
-Liczyłam na maksymalnie dwadzieścia, może
dwadzieścia pięć…
-Co ty, zaprosił całą naszą szkołę, więc co najmniej
jedna czwarta ludzi z niej tam będzie. Oprócz tego przyjdzie też parę osób z
gimnazjum.
Skinęłam głową. Zbliżaliśmy się już do jeziora.
Kiedy przechodziliśmy przez linię drzew dzielących polanę od ulicy, słyszałam
śmiechy i muzykę, ale kiedy zobaczyłam co tam się działo, aż mnie zatkało.
Po środku paliło się naprawdę ogromne ognisko, a
jakieś 30 osób piekło na nim kiełbaski. Nieco dalej stały dwa stoły, całe
zapełnione jedzeniem i alkoholem. Wokół nich kręciło się jeszcze więcej ludzi.
Na kawałku ziemi służącym za parking stało mnóstwo samochodów.
Pozostała część zgromadzonych tu osób rozmawiała lub
tańczyła – z dwóch wielkich głośników wydobywała się głośna, dyskotekowa
muzyka. Zatęskniłam za czasami, gdy w 15-osobowej grupie siedzieliśmy dokoła
małego ogniska śpiewając, a Niall grał na gitarze. Właśnie, Niall… Ciekawe czy
on też tu jest. Na pewno tu jest idiotko.
-Idziesz? – zapytał Harry, wyciągając do mnie rękę.
-Umm, tak.
Ruszyliśmy w stronę stołów. Przy jednym z nich
dostrzegłam Louisa, Zayna, Eleanor i kilka innych osób których nie znałam.
-Hej Allie, dawno cię nie widziałem! – krzyknął
Louis gdy mnie zobaczył, zamykając mnie w uścisku. Potem przybił piątkę z
Harrym, a ja przywitałam się z Eleanor i Zaynem. Harry zaczął gadać z Lou o
imprezie, więc udałam się na poszukiwania kogoś, kogo znałam. Co chwilę wpadali
na mnie lub ja wpadałam na jakichś starszych ode mnie ludzi, który nigdy nie
widziałam, ewentualnie kojarzyłam z facebooka lub gdzieś z ulicy. Nagle jakiś
wysoki chłopak niosący dwa kubki z piwem wpadł na mnie, przy okazji wylewając
na mnie zawartość jednego z kubków.
-Jeju, przepraszam cię… - powiedział ze skruchą.
-Nic się nie stało – uśmiechnęłam się. Przyjrzałam
się chłopakowi. Miał na sobie bokserkę z jakimś nadrukiem, czarne rurki i
czarne vansy. Jego włosy były ciemne, podobnie jak jego oczy.
-Jestem Calum – wyciągnął do mnie dłoń. Bez zbędnego
wahania uścisnęłam ją.
-Allie.
-Zatańczysz?
-Um… dobrze.
Chłopak objął mnie, a ja położyłam dłonie na jego
ramionach. Akurat kończyła się jakaś wolna piosenka, więc powoli się
kołysaliśmy. Czułam pod dłońmi jego napięte mięśnie. Podniosłam wzrok, aby
przeczesać nim tańczące pary. I wtedy zobaczyłam jego.
---
Ok, wyszedł całkiem inny niż chciałam i w ogóle mi się nie podoba, no ale ok... Przepraszam że tak mało Nialla. Piszcie proszę co o tym sądzicie :)
Ola x